Podczas 25. FilmFestival Cottbus, w jury Konkursu Fabularnych Filmów Krótkometrażowych zasiądzie Sandra Staniszewska
Jak postrzegasz Festiwal Filmowy w Cottbus?
Ten festiwal to okazja, by po raz kolejny zajrzeć na dłużej do kina. W tym roku zasiądę w jury - będę oceniać filmy krótkometrażowe. Bardzo się cieszę, że zostałam zaproszona jako gość i będzie mi dane uczestniczyć w tegorocznym życiu festiwalowym. To bardzo prestiżowy festiwal, organizatorzy robią wszystko, co w ich mocy i miasto zamienia się na te kilka dni w filmowe centrum Europy Wschodniej. Moje doświadczenia z zeszłego roku są bardzo pozytywne, gościłam na festiwalu razem z filmem „Kamienie na szaniec” Roberta Glińskiego. Na długo w pamięci zostanie dla mnie rozmowa z publicznością po projekcji filmu. Niemcy, a także Polacy mieszkający na tamtej ziemi, byli niezwykle wzruszeni, niezwykle emocjonalnie odczuwali nasz film.
Co słychać w Twoim życiu zawodowym? Właśnie wróciłam z Krakowa, gdzie kręciłam teledysk promujący bestseller wydawnictwa Znak. Na razie muszę utrzymać to w tajemnicy, gdyż będzie to niespodzianka dla autorki książki. Mieszkam w Warszawie, gdzie gram w spektaklach „Calliya”, „Klejnoty” i „Momotaro”. Planuję spektakl muzyczny wspólnie z Maciejem Wróblewskim, który pochodzi z Zielonej Góry. Próby zawieszone są między stolicą, a naszym pięknym miastem, więc jeździmy to tu, to tam i dużo się od siebie uczymy. Do Cottbus też jadę zbierać kolejne doświadczenia. To nie tylko świetna impreza, filmy, a spotkania z fascynującymi mnie ludźmi, nauka o filmie i scenariuszu. Zamierzam z niej skorzystać.
cały artykuł